Recenzja serialu

Absolutni debiutanci (2023)
Kamila Tarabura
Katarzyna Warzecha
Martyna Byczkowska
Bartłomiej Deklewa

Never Have I Ever

Jest w "Absolutnych debiutantach" coś kojącego i idealistycznego, choć daleko im do otulającego, pastelowego kocyka w stylu "Heartstoppera". Miły i czuły dotyk opowieści jest tu echem szerokiej
Never Have I Ever
Jest coś wyjątkowego w lecie nad Bałtykiem – w niewysokich, piaszczystych klifach, z których można obserwować zachód słońca i zbiec wprost do wody oraz w kempingach i drewnianych domkach rozsianych po przybrzeżnych sosnowych lasach. Wrażenie bezczasu, podrygi nostalgii, ale i jakaś niezwykła aura, swojska i zarazem poetycka, wyzwalająca skrywane instynkty, ośmielająca do introspekcji i konfrontacji. Trudno o lepszy pejzaż dla opowieści o żegnaniu się z dzieciństwem i wchodzeniu w dorosłość. "To było ostatnie takie lato" – tymi melancholijnymi słowami mogłyby się zaczynać dziesiątki filmów i seriali, nie tylko z gatunku coming-of-age. Co więc sprawia, że niewypowiedziana uchwytność tego hasła w "Absolutnych debiutantach" w ogóle nie zahacza o sztampę? To emocjonalna uczciwość historii, a także wielorakość przełomów, z jakimi mierzą się postaci – od tych nieco kliszowych "pierwszych razów", aż po złożone, podszyte lękiem i niepewnością decyzje o wyjściu spod bezpiecznego klosza.


Bohaterowie serialu Kamili Tarabury i Niny Lewandowskiej, świeżo upieczeni warszawscy maturzyści Lena (Martyna Byczkowska) i Niko (Bartłomiej Deklewa) to sąsiedzi, nierozłączni przyjaciele i zafascynowani kinem filmowcy-amatorzy, wciąż z kamerą w rękach. Dla Leny, dziewczyny w spektrum autyzmu, studiowanie z bratnią duszą w szkole filmowej, a także miękkie przejścia jej relacji z Nikiem od poziomu przyjacielskiego do romantycznego wydają się oczywistym planem na przyszłość. Jak co roku jadą więc z rodzicami obojga do wspólnego nadmorskiego domku, gdzie tym razem młodzi mają nakręcić swoją przepustkę na egzaminy w filmówce. Jednak niemal od razu da się wyczuć, że nie będzie to zwyczajny turnus, a poznany w dość dramatycznych okolicznościach rówieśnik, lokalny sportowiec Igor (Jan Sałasiński), stanie się katalizatorem autorefleksji i przewartościowania relacji Leny i Nikodema. Do tego w dużej mierze zdaje się odnosić tytuł "Absolutnych debiutantów" – główni bohaterowie, funkcjonujący dotychczas jako duet, muszą przygotować się do gry solo, zdefiniować, kim są, czy raczej kim mogą być w pojedynkę, zweryfikować, czy tory, którymi, póki co podążali, są drogą na kolejne lata. To ostatnie podrygi niewinności.

Konwencja coming-of-age nakazuje, że w owe wakacje dojdzie do więcej niż jednego letniego przesilenia. Noce będą krótkie, ale burzliwe, wyznania odważne, decyzje spontaniczne, a zapach morza i sosen intensywny. W punkcie zwrotnym znajdą się zatem również życia pozostałych bohaterów. Dla Igora będzie to czas odkrywania swojego głosu i indywidualności, empatyczne małżeństwo rodziców Nika ujawni niespodziewane pęknięcia, a postępowa matka Leny wraz z młodszym partnerem raz jeszcze zastanowią się nad planowaną wyprowadzką za granicę i sprzedażą ich połowy nadmorskiego domku. Dyktowana narracyjnym schematem umowność równoczesnej intensyfikacji tych wszystkich przewrotów zaskakująco wręcz nie podkopuje ich wiarygodności. To zasługa zarówno zgranego zespołu aktorskiego, jak i bezpretensjonalnej formy audiowizualnej, raczej stroniącej od nadmiernej estetyzacji i samouwielbienia.


Rzecz jasna na pierwszy plan wysuwają się młodzi aktorzy o cudownie nieopatrzonych i niepospolitych twarzach, którzy w zasadzie są nomen omen debiutantami – może nie absolutnymi, ale dopiero rozpoczynającymi karierę. Najjaśniej błyszczy Byczkowska w roli Leny. Aktorka, którą zapadła mi w pamięć świetnym debiutem w zeszłorocznym, mikrobudżetowym "Obudź się", udowadnia, że jej twarz i nazwisko w najbliższych latach z pewnością będą się liczyć w rodzimych produkcjach. Byczkowska wiarygodnie odmalowuje neuroatypowość swojej bohaterki, nie czynią jednak z tego głównej jej cechy. Wraz z Deklewą tworzą zgrany duet wrażliwych geeków – trochę retoromańskich, lecz nie zapatrzonych w przeszłość, wprawdzie cytujących dialogi z "Pulp Fiction", ale miksujących popkulturę na własnych zasadach. Gdy do tych dwojga dodamy Sałasińskiego otrzymamy magnetyzujące trio na miarę "Marzycieli" Bertolucciego, choć, jak przystało na genzetów, w znacznie mniej ekstremalnej i toksycznej odsłonie.

Starsza część obsady nie ustępuje młodym na krok. Moją uwagę nieustannie przykuwała Anna Krotoska w roli matki Nika. Jej twarz zdaje się skrywać tajemnicę, malują się na niej niewypowiedziane emocje. To jedna z niewielu polskich aktorek, których subtelna mimika jest w stanie przekazać tak wiele. Krotoska rozmawia oczami, wyznaje uniesieniem brwi czy kącika ust, a wypowiadane kwestie zawsze sprawiają wrażenie autentycznych, zaimprowizowanych. Tak jak parę lat temu oczarowała mnie w "Wieży. Jasnym dniu", tak do dziś zachwyca w każdym epizodzie.

Nie byłoby jednak tego zbiorowego portretu wrażliwości, gdyby nie wpisana w "Absolutnych debiutantów" precyzja filmowego warsztatu i równowaga tak zwanej formy i treści. Wprawdzie serial przyjmuje niekiedy nieco poetycki ton, jednak zawsze podporządkowane jest to ambicjom i artystycznej naturze protagonistów. Jest w "Absolutnych debiutantach" coś kojącego i idealistycznego, choć daleko im do otulającego, pastelowego kocyka w stylu "Heartstoppera". Miły i czuły dotyk opowieści to echo szerokiej gamy tonów emocjonalnych, co nie pozwala wprowadzić nas ani w przesadny dyskomfort, ani w błogostan. Nic w tej produkcji Netflixa nie jest więc "za bardzo". Mówiąc wprost, wszystko – zdjęcia, dobór muzyki, dialogi, montaż – jest na wysokim poziomie, ba, najwyższym, nie popadając jednocześnie w zbytnią efektowność, która mogłaby narzucić przesadnie wyrazistą estetykę i utemperować wrażliwość twórczyń. I właśnie ta realizacyjna pokora przekuta w maestrię podoba mi się w serialu Tarabury i Lewandowskiej najbardziej. Złote, a skromne.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones